środa, 3 grudnia 2014

No to jazda...

lubiłam lalki. marzyło mi się, że dzięki nim kiedyś zostanę światowej sławy projektantką ciuchów. taka druga szanel lażerfel. pokazy wywiady sesje foto i okładka woga.
no cóż.
nie zostałam. ani światowej sławy. ani projektantką. nie miałam chyba tego czegoś, żeby podbić świat sweterkiem ze skarpety :)
bywa :)
odkryłam jednak lalki na nowo 3 lata temu, gdzieś jakoś przypadkiem trafiłam na zdjęcie lalki bjd i przepadłam. takie śliczne mordki, takie możliwości zmiany, takie cudowne minipici ubranka (i te większe też ). no szał.

możliwość kupienia plastika cut pojawiła się miesiąc temu. zdecydowałam, w bólach, czy pullip czy bjd. potem wybrałam konkretną panienkę. wyglądało to mniej więcej tak: ta nie. ta nie. ta też nie. nieeee ta na pewno nie. ta fuble. ta wygląda jak stary wyliniały kołnierz z lisa. itepe itede. oślepłam, ogłuchłam i odurniałam od oglądania zdjęć ale WYBRAŁAM.
wyłożyłam na bileta i jedzie.
jest już tuż tuż, za rogiem, za skrzyżowaniem. utknęła na celnym we stolycy :/ 

sama nie będzie, rezyduje u mnie już jeden plastik, Miroszka Jaśniepani, czyli Simba Super Model. Jaśniepani cierpliwie robiła za modelkę w moich szyciowych początkach, po dwóch latach nadal mogę powiedzieć, że ją uwielbiam :) 

a po co mi blog? żeby pogadać z kimś, kto lubi to co ja, uczyć się od innych i pokazać co umiem, pocieszyć się z kimś i pozwolić komuś cieszyć się ze mną tym co mam.  bo osobiście uwielbiam oglądać czyjeś lalki, kupione materiały, buciki, pierdółki, uszyte ubranka, sesje zdjęciowe. to tak prawie jakby to było moje, tyle mi radochy daje. no uwielbiam oglądać czyjeś. może i ktoś polubi oglądać moje :)

zapraszam :) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

będzie mi miło :)