spodenki. Tzn dyni :) Nie mogłam się powstrzymać od chwalenia na żywo prawie, bo wczorajszy wieczór, pierwszy wolny od 2 tyg. poświęciłam właśnie na spodenki, a dziś poprawiłam jeden mały szczegół jeszcze i taki jest efekt tych moich starań:
Dobre, "zrobiłam sobie", pfff.
Krwawica, pot i łzy a nie zrobiłam sobie ;) ale zrobiłam. Takie jak chciałam - dyńka może w nich spokojnie siedzieć (pamiątkowa focia) i nic z tyłka nie zjeżdża, nic się nie przesuwa, nie ucieka i jest trochę miejsca na włożenie koszulki :) a jak potrzeba, to i miejsca nie będzie. Są idealne. Dla mnie ofc ale ja wszystko robię dla siebie :) Na napkę a w przyszłości guziczek. Jeśli w końcu te guziki zamówię bo na razie odkładam i odkładam...
Teraz mogę je podrasować, jakieś kieszonki, przeszycia, ogrodniczki zrobić normalne a nie workowate... Jeszcze mam co robić przy nich ale najważniejsze jest.
Tak, wiem, jestę miszczę fotografii i organizacji przestrzeni zdjęcia. Co lepsze - drugie zdjęcie robiłam z opcją "światło za obiektem".
Tak. Na pewno drugie.Kiedyś wychodziły odwrotnie a dziś na przekór.
Tak. NA PEWNO drugie jest z tą opcją :D
Idę do szycia, mam jeszcze pół godziny żeby coś sobie przygotować i pomyśleć cobytucobytu...
I będzie Alicja :)