W fotograficznym skrócie, bo nie wyrabiam na czasowych zakrętach znów. Ale żyję, szyję, mam się w miarę dobrze już, bo ostatnimi czasy ktoś bardzo bardzo niemiły wredny i ... rzucił chyba na mnie klątwę, dosłownie, bo przez 2 tygodnie zaliczyłam wszystkie bóle, słabości i choroby, łącznie z bólem szanownej XD oraz tyle || brakowało a oślepłabym. Na szczęście klątwa się chyba wyczerpuje, co mogę stwierdzić patrząc na ostatnie jej podrygi w postaci opryszczki, oby to naprawdę był koniec, bo zaczyna mi brakować cierpliwości...
No. się pożaliłam, pochwaliłam, to czas spać.
Uff, żyjesz !!! już się zaczęłam martwić co się dzieje , ale dobrze, że już lepiej . Cudne kiecki! I panny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D żyję, ale co to za życie, jak ciągle coś boli ;) tyle z tego mam, że trochę poszyję ;)
UsuńMogę zdjąć klątwę, albo... rzucić własny urok... w drodze wyjątku dobry;)
OdpowiedzUsuńKiecki jak zwykle piękne, musztardowa najfajniejsza, a Bonnie już chyba na stałe zostanie moja ulubienica;)
wielce smakowity POST!!!
OdpowiedzUsuń