środa, 3 maja 2017

W skrócie










W fotograficznym skrócie, bo nie wyrabiam na czasowych zakrętach znów. Ale żyję, szyję, mam się w miarę dobrze już, bo ostatnimi czasy ktoś bardzo bardzo niemiły wredny i ... rzucił chyba na mnie klątwę, dosłownie, bo przez 2 tygodnie zaliczyłam wszystkie bóle, słabości i choroby, łącznie z bólem szanownej XD  oraz tyle || brakowało a oślepłabym. Na szczęście klątwa się chyba wyczerpuje, co mogę stwierdzić patrząc na ostatnie jej podrygi w postaci opryszczki, oby to naprawdę był koniec, bo zaczyna mi brakować cierpliwości...
No. się pożaliłam, pochwaliłam, to czas spać.

sobota, 11 marca 2017

Księgi magiczne



 Chloe pilnie studiuje swoje magiczne księgi. Marzy jej się kariera zielarko - wiedźmy, tylko bez wielkiego nosa, brodawek, brudnej zadymionej chaty i latania na miotle ;) bardziej nowocześnie, taka wicca nie wiedźma :) odpowiednia suknia też już się szyje, powoli ale do przodu.

Księgi, wspominane w ostatnim poście, dostałyśmy w prezencie od Wielkiej Mamy, dawno, dawno temu :)  sesji się doczekały, ale chwalę się nimi dopiero teraz, z powodu czasobraku.
Nie udało mi się tak do końca pokazać, jak cudnie wyglądają, jak pięknie są wykonane i jak realistyczne. Nie mam ani zdolności fotograficznych ani aparatu, ale tak chociaż z grubsza możecie popodglądać i pozazdrościć mi tych cudeniek :D





Piękna hostessa w świątyni dumania i studiowania...



Prezentacja skalowa - idealnie pasują!!!












I zbliżenia na detale:
Kute rogi! Metalowe zamknięcie! Ringtriquetra!!! Skórka z fakturą oraz len!




Wszystko ręcznie postarzane...




  Cudne, po prostu cudne. Perfekcyjne dla mojej małej wikki :)   Dziękuję Wielka Mamo po stokroć!!! :D
Jak tylko wymodzę odpowiedniejsze stroje, będzie sesja plenerowa. Może i nowoczesne czarodziejki mieszkają w blokach (i na regałach ;)), ale czarowanie na łące czy w lesie daje jednak lepsiejsze efekty :D




Znów mię życie wessało :/  Coż, bywa. Już się nie złoszczę, że każdy dzień jest inny, niż sobie zaplanuję. Już to olewam, że co dzień moje "chcę zrobić to, chcę zrobić tamto" po prostu nie wypala. Bywa. Co nie znaczy, że nie robię planów, robię, tak na wszelki wypadek GDYBY JEDNAK zdarzył się cud i miałabym bodaj pół dnia do przeżycia po swojemu. 
Dziś jest niestety jednak normalny dzień, czyli miałam inne plany, na cały weekend, od rana do północy rozplanowane, a poranek mi sam załatwił resztę dnia. Nikt mnie nawet nie zapytał o zdanie, czy mam ochotę, czy chcę, czy mam czas. No cóż. W związku z tym ja też wybijam się z rytmu, olewam resztę planów moich i nie moich, robię machniom - później/teraz i daję znać na blogasku, że żyję, szyję i  - uwaga - mam więcej lalek niż ostatnio    - taki mały spoiler, żeby jeszcze ktoś kiedyś tu z ciekawości potem zajrzał   Nie wiem, po prostu nie wiem kiedy nadążę się nimi wszystkimi pochwalić :D  i szyciem, i innymi rzeczami!!! Chyba będą posty codzienne, jak u Basi Emigrantki :D 
Do zobaczenia więc wkrótce ;)

  

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Ogłoszenia parafialne

Ciężko się wraca po tak długiej przerwie do pracy i do codzienności poświątecznej. Niby już 3 tygodnie minęły od świąt, a ja w zasadzie dopiero wczoraj zakończyłam czas względnej laby, wizyt, przyjmowania gości i ogólnego tumiwisizmu.
Niby natrzaskałam już porcję bluz chłopięcych, która wylądowała na etsy, niby uszyłam mały zestaw ubranek na Disney Animators dla bratanicy, którego nie zdążyłam obfocić na moich modelkach, niby cały czas coś staram się robić, ale to jest takie hmmm.... trochę oszukane to robienie ;)  Ale czuję się usprawiedliwiona, każdemu należy się coś jeszcze od życia niż tylko praca praca i codzienność, a już zwłaszcza w święta.
Pykam sobie też od jakiegoś czasu w zameczki on line, czyli Zamki Burgundii w wersji komputerowej i internetowej, wersję live poznałam dzięki siostruni podczas ostatniej jej wizyty u mnie i żałuję, że za moich młodych czasów planszówka to był tylko "Chińczyk" i "Eurobiznes", że nie takie super gry były :/   w zasadzie jestem już uzależniona od tego i najchętniej grałabym całymi dniami, ale nic się samo nie zrobi, a poza tym potrzeba do tego partnerów realnych ;)  więc w tak zwanym międzyczasie, czekając na ich ruchy, robię sobie to co zwykle. Oraz w ten weekend zagrałam w dwie inne planszówki, "Zamki Szalonego Ludwika" oraz "Ghost Stories" i żeby nie to, że nie ma ich na sieciuni, to wpadłabym po czubek głowy w granie ;)  i chcę jeszcze i więcej :D
Zaczęłam szycie nowej kolekcji sukienek - setów, jeszcze w zimowym klimacie, chociaż wiosenne materiały czekają już grzecznie ułożone w pudle na marzec ;), ale jakoś nie mam na nie jeszcze weny. Zdjęcia WIPowskie na insta i fb.
Czekam na nowe lalki, tak , tabunami do mnie ostatnio idą, nie wiem jak to się stało ale się stało :) i chyba zaliczą grupową prezentację, bo na arrival każdej nie mam sił. Ostatni nabytek to całkowity spontan i dosłownie minutowa decyzja. I jak to z takimi bywa, wyprała mi konto z dolarów i teraz muszę mocno zadek przysiąść, żeby ją odrobić, bo potrzebuję jednak tej nowej kanapy, też ;) Jedna zaginiona wróciła z wczasów w Turcji, obecnie odpoczywa po wczasach na kanapie i ani myśli palcem ruszyć, sfochana jakaś taka... ;)
Myślę, co dalej. Tak ogólnie. Na rozkminy mi się zebrało przez ten nowy rok, ale jeszcze trochę, wepnę się znów w kierat i nie będzie czasu na takie głupie myślenie, cokolwiek nie wymyślę teraz, to i tak życie po swojemu zmodyfikuje i na nic teraz moje planowanie ani chcenie ani obawianie się.
Lista rzeczy "do zrobienia na teraz i zaraz" się wydłuża, lista rzeczy do zrobienia z zeszłego roku nadal jeszcze jest długa...
Na zakończenie ogłoszeń parafialnych pragnę przypomnieć, że mam fejsa (Belle Magni), że tam też siedzę i czasem nawet wrzucę jakąś focię, nie trzeba mnie lubić ani dodawać do znajomych, można też zaobserwować, co jak widzę jest dość popularne :), że mam też instagrama (bellemagnidolls) i tam też czasem wrzucę jakąś focię na bieżąco z szycia i życia.
W najbliższym poście bardzo się postaram pokazać przecudne prezenty, jakie dostałam od Wielkiej Mamy oraz wymiankę z Ayą Aidą ;)  bo baty na gołą szanowną powinnam dostać za obsuwę. Ale też trochę czekałam, aż Chloe ciagle bezimienna wróci z mejkapu nowego, booo część prezentów jest dla niej :) i tu napisałam najpierw, że musi się dorobić nowego ałfitu, ale tak pomyślałam, że to bessęsu ;)  bo musiałabym czekać z postem prezentowym kolejny rok :D  więc będzie w starej i jedynej kiecce, za to z nowym mejkapem, który przyćmi stare ciuchy na tyle, że nikt ich nie zauważy :P  Prezenty więc mają szansę niedługo się pokazać :)

Trzymajcie kciuki za szczęśliwe przybycie nowych lalek i tymczasem i do później :)