ale u siebie najlepiej :D
Czyli wróciłam po ekstraszybkich tygodniowych wakacjach u rodziców, zabieram się za zaległe roboty i zaległe sesje. Gotowe sukienki leżą od - łoooooo - 3 tygodni!!! nieobfocone :( , nowa cudna buzia już czeka na prezentację - jest przepiękna przecudna uwielbiam ją :D, zaległe szycie do wykończenia wywołuje już rumieńce wstydu ale zaraz dziś jutro będzie gotowe, i jeszcze masa innych domowo-szyciowych rzeczy do nadrobienia łącznie z życiem w necie :P
Stęskniłam się za szyciem i za lalkami, żadna ze mną nie pojechała i właściwie na dobre mi to wyszło :)
Wstyd!
OdpowiedzUsuńŻartuję :) Ogarnij wszystko i na spokojnie zabierz się za lalki. Nie ma co się śpieszyć.
Czekam na nowe wpisy i piękne sukienki, bo zaglądam i zaglądam, a tu pusto :(
OdpowiedzUsuń