Z opóźnieniem ale pokazuję uzupełniające pastelowe sety do wcześniejszych mori :)
Zła jestem na siebie, maj minął a ja ani zdjęć ani ubranek w sumie nie poszyłam. Za to - pewnie z nudów ;P - kupiłam działkę. Taki wiecie podświadomy przymus, coś siedzi w mózgu i drąży i gryzie i pcha wbrew nam do czegoś - tak i mnie pchało, chociaż przecież ja mam co robić, mam szycie i w sumie mało czasu na nie i na lalki... I spośród kilku, w stanie od "totalny ugór do zaorania" do " przyjemna miejscówa, posiać fasolkę posadzić pomidorka i koniec roboty" wybrałam tą jedną jedyną. To był ten mój zmieniający życie projekt, no i muszę przyznać, że zmienił, chociaż już nie raz przez ten miesiąc się zastanawiałam pocomitobyło... XD
Kto zgadnie którą, ma uścisk ręki prezeski ;)