poniedziałek, 16 maja 2016
Szybki apdejt
Lalki dotarły wszystkie, na szczęście bez ekstra opłat i przebojów. Wszystkie cudne i zakochana jestem w nich i nie żałuję żadnego zakupu :) Jak wszystko się uda załatwić, to pojadą w tym tyg na malowanko, przedstawią się po powrocie :)
A ja? Ja zaczynam mały remont w naszym (!) mieszkaniu :) i wracam najwcześniej za tydzień :)
Dziękuję za wszystkie kciuki :)))
niedziela, 8 maja 2016
Ogrodniczkowy szał
Moja nowa miłość szyciowa - ogrodniczki na pullip i blythe *.* sukienek nie porzucam, nienienie, ale te maleństwa są tak słodkie, i tak przyjemne w szyciu, że naprodukowałam ich milionpińcet, a na pewno z dziesięć albo piętnaście ;) nie wszystkie się załapały na fotki, niektóre są jeszcze mocno rozgrzebane :) a sporo tylko przygotowanych do szycia, a ile jeszcze w głowie produkuję to łohoho...
ale do pokazania jeszcze coś tam sobie zostawiłam ;)
Wszystko wymaga prania, bystre oko dostrzeże ślady po mazakach spieralnych - ciuszkom jeszcze brakuje detali (lub trochę więcej) a do prania idą gotowe już z wszystkim przyszytym :) ale nie wiem kiedy, czym i czy w ogóle będę miała możliwość pokazania ich na blogu zanim się sprzedadzą, tak razem, a i tak zaległości mam całą furę już.
Sukienki w groszki, materiał ani to buraczkowy, ani to brąz, ani bordo, ale jak by się nie nazywał jest do zakochania. Również brakuje detali typu guziczki koraliczki kukartki...
Walczyłam o te zdjęcia jak lwica całe dwa dni, albo się nie chciały zrobić, albo się robiły ale nie zapisywały, albo w końcu zapisywały żeby potem zniknąć ot tak. Te to świeżynki wieczorne, robione godzinę temu, więc jest ciemno i z lampką biurkową :/ Nie mam chwilowo czasu nawet na rozgryzienie, czy to wina telefonu czy samej karty, na której się zapisują fotki. Ani sił, ani najbardziej chyba ochoty.
Przede mną, a raczej przed nami, ciężki tydzień, głównie życiowe, epokowe wręcz zmiany, a za nami równie ciężki. Trzymajcie kciuki, zwłaszcza w środę od rana. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to być może pojawi się wkrótce nowa zakładka na blogu, o remontach i urządzaniu szyciowego i lalkowego kąta :)
I nadal czekam na lalkę/lalki :D - z dobrych wieści - lecą już wszystkie :D
Wszystkim zaglądającym, a sporo Was - dziękuję :) i do następnego posta :*
ale do pokazania jeszcze coś tam sobie zostawiłam ;)
Wszystko wymaga prania, bystre oko dostrzeże ślady po mazakach spieralnych - ciuszkom jeszcze brakuje detali (lub trochę więcej) a do prania idą gotowe już z wszystkim przyszytym :) ale nie wiem kiedy, czym i czy w ogóle będę miała możliwość pokazania ich na blogu zanim się sprzedadzą, tak razem, a i tak zaległości mam całą furę już.
Sukienki w groszki, materiał ani to buraczkowy, ani to brąz, ani bordo, ale jak by się nie nazywał jest do zakochania. Również brakuje detali typu guziczki koraliczki kukartki...
Walczyłam o te zdjęcia jak lwica całe dwa dni, albo się nie chciały zrobić, albo się robiły ale nie zapisywały, albo w końcu zapisywały żeby potem zniknąć ot tak. Te to świeżynki wieczorne, robione godzinę temu, więc jest ciemno i z lampką biurkową :/ Nie mam chwilowo czasu nawet na rozgryzienie, czy to wina telefonu czy samej karty, na której się zapisują fotki. Ani sił, ani najbardziej chyba ochoty.
Przede mną, a raczej przed nami, ciężki tydzień, głównie życiowe, epokowe wręcz zmiany, a za nami równie ciężki. Trzymajcie kciuki, zwłaszcza w środę od rana. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to być może pojawi się wkrótce nowa zakładka na blogu, o remontach i urządzaniu szyciowego i lalkowego kąta :)
I nadal czekam na lalkę/lalki :D - z dobrych wieści - lecą już wszystkie :D
Wszystkim zaglądającym, a sporo Was - dziękuję :) i do następnego posta :*
poniedziałek, 2 maja 2016
Summer - blajtusia spod piłeczki :)
Okazja okazją, ale nieszczęście też mnie nie ominęło. Zepsuł mi się aparat w telefonie :( Ostatni działający w domu, i nie wspomnę, że przez ten aparat w ogóle kupiłam telefon do smyrania a nie pstrykania guzikami. I co? i guzik z pętelką. Pół roku i zdechł był. Jest na gwarancji, ale zostanę bez telefonu, bez kontaktu z resztą świata, a akurat teraz ten kontakt jest potrzebny. Coś muszę wymyślić.
Wracając do tematu lalek (a jakże ;)) - przedstawię Wam dziś oficjalnie moją blajtusię :) Dziewczę wdzięczne, śliczne, a jeszcze nie pokazywane. Czuję się winna lekko, zwłaszcza, że już tych nowych wyglądam, a o niej nadal cicho.
Posiadanie jej miałam wpisane w celach na ten rok, to było tak pół na pół, bo co prawda blajtki były już u Lili na kastomie piłeczką i dłutkiem ;) ale nie wiedziałam, czy i którą będę mogła zatrzymać, dopóki Lila nie przesłała mi zdjęć jej, już prawie zrobionej, i nie powiedziała, że ta konkretna jest dla mnie. Nic jej nie mówiłam ani jaka ma być, ani o kolorze włosów czy oczu, nie wspominałam nic a nic o żadnych szczegółach ani ogółach. Taki suprajs totalny :) Jedyne co - usta, że takie bardziej pełne, dziubkowate, ale to tyle.
Zobaczyłam i się zakochałam. Jest dokładnie taka, jak miała być, spełnienie moich oczekiwań względem blajtki idealnej, mój ideał :) I to naprawdę jakoś tak jest, że jedne lalki są nie dla nas, inne są na jakiś czas, a jeszcze inne na stałe. Już jak Rudasek Em przybyła, byłam zakochana w blajtkach i w niej, ale moja osobista blajtusia bije wszystkie inne na głowę. Wg mnie oczywiście ;) I jest tą lalką na stałe.
Mili Państwo - oto Summer
Prawda, że jest cudna? *.*
I czym mam jej teraz zdjęcia robić :(
Muszę kupić nowy aparat, tak czy siak zdjęcia robione telefonem to nie jest szczyt moich ambicji, a skoro ten się już raz zepsuł, to nie spodziewam się, że po naprawie będzie długo służył.
Zaczynam więc poszukiwania dobrego, w miarę rozsądnego cenowo, normalnego aparatu, który nie zabije mnie prądożernością ;) ktoś coś podpowie???
Wszystkim zaglądającym dziękuję i do następnego posta :)
Wracając do tematu lalek (a jakże ;)) - przedstawię Wam dziś oficjalnie moją blajtusię :) Dziewczę wdzięczne, śliczne, a jeszcze nie pokazywane. Czuję się winna lekko, zwłaszcza, że już tych nowych wyglądam, a o niej nadal cicho.
Posiadanie jej miałam wpisane w celach na ten rok, to było tak pół na pół, bo co prawda blajtki były już u Lili na kastomie piłeczką i dłutkiem ;) ale nie wiedziałam, czy i którą będę mogła zatrzymać, dopóki Lila nie przesłała mi zdjęć jej, już prawie zrobionej, i nie powiedziała, że ta konkretna jest dla mnie. Nic jej nie mówiłam ani jaka ma być, ani o kolorze włosów czy oczu, nie wspominałam nic a nic o żadnych szczegółach ani ogółach. Taki suprajs totalny :) Jedyne co - usta, że takie bardziej pełne, dziubkowate, ale to tyle.
Zobaczyłam i się zakochałam. Jest dokładnie taka, jak miała być, spełnienie moich oczekiwań względem blajtki idealnej, mój ideał :) I to naprawdę jakoś tak jest, że jedne lalki są nie dla nas, inne są na jakiś czas, a jeszcze inne na stałe. Już jak Rudasek Em przybyła, byłam zakochana w blajtkach i w niej, ale moja osobista blajtusia bije wszystkie inne na głowę. Wg mnie oczywiście ;) I jest tą lalką na stałe.
Mili Państwo - oto Summer
Prawda, że jest cudna? *.*
I czym mam jej teraz zdjęcia robić :(
Muszę kupić nowy aparat, tak czy siak zdjęcia robione telefonem to nie jest szczyt moich ambicji, a skoro ten się już raz zepsuł, to nie spodziewam się, że po naprawie będzie długo służył.
Zaczynam więc poszukiwania dobrego, w miarę rozsądnego cenowo, normalnego aparatu, który nie zabije mnie prądożernością ;) ktoś coś podpowie???
Wszystkim zaglądającym dziękuję i do następnego posta :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)