sobota, 24 grudnia 2016

Merry Christmas

to all of our friends from all over the world :) from me and Sherry, who represents my all my plastic and resin dollies :) 



When that day, full of hard work at kitchen, and that cheerful and happy evening, is turning into a holy and silent night, we two can finally sit down and bring back our memories from the very first Christmas, spend together, two years ago, and all good things happened since that... A very special moments for me, whole that dolly time is special and connected with my private life and happiness :) and so do are my dolls to me.
I cannot believe it's TWO years passed by! And I still love that little piece of plastic, these huge eyes and sweet smile. It's unbelievable that I still love my doll and love her much more than before, and so all of my dolls. I live in a dolly communnity, every day I meet wonderful people, chitchat with them, and cannot imagine myself a day without checking what's going on there, how are my friends and their dolls.
I owe my dolls that great time, spend with them, spend with people from all of the world, that possibility to change something in me, to learn many things, to be brave enough to play with dolls as an adult :) and to have the strenght to go my own path, with my own rules, no matter what other say really, and just BE HAPPY.

BE HAPPY. 

This is all I want to wish you today for a whole upcoming year and life. Just be happy. All the rest will come itself :) 




P.S.  And don't eat too much ;)

czwartek, 15 grudnia 2016

Przerywnik czyli post szyciowy :D

Żeby nie było narzekania, że nudno i że tylko same nowe lalki pokazuję :P  to dziś relacja z szycia ostatnich dni/tygodni. Gadania mało. Całe zestawy minus buty by me :)


Very beary Christmas 
Trzeci misiek szary się nie załapał, ale już się szyje więc update niedługo





















Z grubsza to tak się działo i dzieje ;)  i ciągle powstaje coś nowego, Pepco w tym roku oferuje całkiem fajne świąteczne bodziaczki, koszulki i majtasy dla dzieci, aż grzech nie wykorzystać :D   Dziś też wróciłam z małymi zakupkami :P   co prawda nie znalazłam już majtek z liskami (a tak bardzo chciałam!  są mega, a upolowałam tylko jedną parę przedwczoraj w innym sklepie)  ale za to przyniosłam ruziowego potworka i zaraz się zabieram za przerabianie go na bluzy, getry, czapy i co tylko się jeszcze da :) 

I na sam koniec - moja prawie w komplecie - groovowa rodzinka :)   <3



Plasticzaki pozdrawiają, a ja nie obiecuję nic na następny raz, może zaległy arrival, może diy, może też szyciowo, hmmm... ;)   aaaaaaaaa już wiem! :D

P.S.   Chyba muszę poprawić tagi, jest tego multum i sama już nie wiem co i pod którym postować :/ 

sobota, 10 grudnia 2016

Arrivale!!!

Tak! W liczbie mnogiej, bo gdybym podzieliła na pięć, to w życiu bym się nie wyrobiła ;)
Dziś dwa, jako że łączą się w zasadzie tematycznie, taki brotherhood :)

Zaczynamy od pierwszego arrivalka i pierwszego lalka, "pci" męskiej, w moim babińcu. Zdjęcia niepodpisane ale chyba nie znajdzie się jakaś sus scrofa, parzystokopytna, co by zajumała ;) 

Było to tak:
Pewnego pięknego jesiennego jeszcze dnia, mając huk roboty na głowie i ogólnie bajzel wszędzie razem z głową, siedziałam sobie (a jakże!) na fejsbuczku i czytałam i przeglądałam, jakież to piękne grooviaczki mają felołsi z Ameryki. Wiadomo, jak to jest ;)   I tak całkiem przypadkiem, całkiem niechcący, znalazłam ich dwóch. Pierwszy był mały, więc arrivalek też musi być pierwszy, mimo że dotarł później niż drugi ;) Jak tylko się pojawił, to w tej samej sekundzie ewentualnie 5 sekund później, był już zaklepany przeze mnie :D a trzy dni później nadana została paczka. Dotarł po małych przygodach i dwóch tygodniach spędzonych gdzieś na magazynach w Nju Jork Siti :/   ale ważne, że jest :)
Proszę Państwa, oto Isul Light :)







Kilkanaście wnerwiajacych drucików i plastikowych zaczepków później


Jest cudny i tak słitaśny  *.*  ma lupkę, oczyfiście że ma, ale została w pudełku, nie będę odczepiać bo na bank zgubię ;)  jeszcze siedzi w stockowym ubranku razem z resztą, ale chyba jutro/pojutrze go porozbieram z tych fatałaszków, pochowam to do kartonu a jemu samemu zmajstruję jakieś moje cuchy :)  Żeby nie było za dobrze zaraz po rozpakowaniu urwałam mu guzik od pelerynki, muszę go znaleźć bo owszem, do zdjęcia to na stojaku leżał, ale gdzie jest teraz to najstarsi Indianie nie wiedzą...

Drugi arrivalek jest również pana, drugie męskie ciacho w babińcu :)   Znaleziony tego samego dnia, co Isulek, wysłany dzień po nim, dotarł jako pierwszy dłuuuugo przed Lightem. Ot, kaprysy poczty amerykańskiej. Bez przedłużania - Taeyang Alberic :)







Oraz fotka do archiwum badawczego (nom, coś mam z tym porównywaniem lalek, ale może się komuś przyda)



Taś przyjechał bez stocku i bez pudła, na moje życzenie i czytając opowieści innych posiadaczy tego Tae - cieszę się, że taką opcję wybrałam, przynajmniej mam pewność, że jest w jednym, sprawnym kawałku :)   Jest masywną lalką, masywniejszą niż pulisia i bardziej proporcjonalną, żadne ciuchy pulipkowe na niego nie pasują, a przynajmniej nie moje. I ogromnie zyskuje na żywo, BARDZO!  Zapudełkowany nie wzbudził we mnie żadnych emocji, poza tym, że chciałam tae, a ten bez stocku, nadal średniociekawy, to był deal roku. Ale, jak już przyszedł, to było wielkie łaaaaaaaaaałłłłłł   *.*  jest mega przystojny ;) Więc jeśli ktoś będzie miał okazję go nabyć - polecam :)

Obaj panowie bardzo polubili Sherry, mogę wręcz zaprzysiąc, że kiedy Isulek siedzi obok niej - autentycznie się uśmiecha! a jak tylko zabieram małą na przebieranki i macanki ciuchów - od razu robi podkowę na buzi i to nie raz potwierdzone było oczami memi ;)  Nawet pierwszy look na Isulka i pierwsze wrażenie - matko, jaki on smutny... Posadziłam obok Sherry i za chwilę - jak ja patrzyłam na niego, że widziałam smutną minę, przecież on się uśmiecha :)  Fakt autentyczny ;) 
A z zaprzyjaźniania się Tasia z Sherry nie muszę zdawać relacji, zdjęcie powie wszystko:






Tak, Taś jest gorący chłopak ze słonecznej Kalifornii, dlatego pomyka w sweterku Sherry i portkach Barbiatki. W nic innego mi się nie zmieścił :P  Ach, ta klata jak u pirata... ;) 

Ponieważ zapomniałam, co chciałam jeszcze napisać, to chyba na dziś dam już sobie spokój ;)
Następne arrivale niedługo, oraz cudne prezenty *.*  oraz trochę o szyciu, oraz trochę diy też, oraz trochę znów o szyciu ;)
Update na etsy zrobiony, komisze gotowe, post na blogaska gotowy. Mogę iść spać :)