niedziela, 11 października 2015

Stało się. Zakochałam się.

W blajtkach.
Zarzekałam się, że fżyciu żadnej nie kupię (Par świadkiem, trułam Ci o tym :D oraz M moja kochana), że brzydaśne, że wszystkie jednakowe, no paskudy nad paskudami i tylko spaskudzić bardziej je można. I inne takie.

I ło. Odszczekuję.

Teraz mam dylemat. MSD czy blajtka... Moje typy - oba - w podobnej cenie...

Tak. Problemy trzeciego świata ;)

Apozatymco.
Poza tym dzieje się, szyję, relacje wkrótce :)


5 komentarzy:

  1. Nigdy nie mów nigdy :) jak już zaczęłaś o nich myśleć to tylko patrzeć jak kupisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nom, patrzeć patrzeć :D tylko niążków trzeba...

      Usuń
  2. Cóż, mogę tylko powiedzieć, że tak to w życiu bywa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa, i kolejny raz mam nauczkę, żeby nigdy nie mówić nigdy w tak płynnych sprawach jak upodobania :)

      Usuń
  3. znam to znam - ale jakoś patrzałkami chłoniemy,
    uczymy się nie wzdrygać na widok, potem jakoś
    sam uśmiech na twarzy się pojawia - i ani się
    obejrzymy - a przeglądamy z wypiekami na twarzy
    aukcje...
    czyli mnóstwo forsencji oraz zdrowia, coby tymi
    dyńkami mieć siły się cieszyć życzę :DDD

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło :)