poniedziałek, 4 maja 2015

Pomocnik i reszta sukienek :)

Dziękuję zbiorowo wszystkim za komentarze pod poprzednim postem :) 

Nie wiem, czy zacząć dobrze i źle skończyć, czy źle zacząć a dobrze skończyć.
Może lepiej zacząć lepiej ;) zwłaszcza, że z 20-kilku zdjęć do pokazania nadają się te trzy.

Jedna z ostatnich sukienek, standardowo, szyję hurtem, yep do koszyka pt. "do wykończenia" i tak sobie leżą i czekają na zmiłowanie pańskie. Ta się doczekała. Śliczny ciemnogranatowy materiał, a wychodził jak czarny albo szary :(  i tak cieniutki, że ledwo dało się go szyć, mgiełka dosłownie. Niewiele go, jeszcze jedna sukienka czeka na chowanie nitek, jeszcze jedna, może dwie wyjdą z reszty. Ale podoba mi się ten wzorek, kolory, ma jakiś urok na żywca :)






Tyle dobrego, teraz to gorsze czyli sukienka, które mi nie wyszła :)
Zamysł był z rozmachem. Odszyta pięknie, z podszewką, równiutko, nawet zapięcie jest zrobione na 5+.  Co z tego, skoro nie sprał się ołówek, którym odrysowałam wykrój :(    Próbowałam wszystkiego, na białej sukience (też do wywalenia) również wybielacza, odplamiacza i domestosa, wody z octem, acetonu, słowem - czym chata bogata i co radzi sieciunia. Mam chyba pancerny ołówek, bo kontury ani drgnęły. Muszę ją teraz rozpruć, odzyskać szermezę i koraliki a górę wywalić.  Kupa roboty i czasu poszła i kolejne zmarnuję na rozmontowanie tego pancerniaka :( 
Porażkę, jedną z wielu, bo jak się okazało jeszcze 4 sukienki muszę wywalić przez ten ołówek, prezentuje mój nowy pomocnik :)
Szkoda mi było molestować ciągle Sherry, przez to przymierzanie, dopasowywanie i szycie wiecznie leżała goła i rozczochrana, jakakolwiek fryzura by nie była, po dwóch dniach wyglądała jak kupka siana. Na zdjęcia na dwór też nie zabiorę, bo zanim znajdę jakąś sukienkę i dynię uczeszę to mija godzina, a ja wyjść muszę już teraz zaraz. Znalazłam więc sobie pomocną dłoń ( i jeszcze trochę ciałka), która się nie martwi ani o fryzurę ani o dobry wygląd ani na spacer chodzić nie chce ;)
Teraz zadowolone jesteśmy wszystkie trzy.







Bardzo potrzebuję dioramy. Nie lubię robić zdjęć na kanapie :(  Nie podobają mi się zdjęcia na papierze do pakowania prezentów. Nie mam ładniejszego miejsca w mieszkaniu niż to co próbuję skombinować.
Kolejny temat do ogarnięcia obok szycia. Diorama i mebelki. Matko kochana a miałam tylko mieć ładną lalkę, kto by pomyślał, że przy niej jest tyle roboty i tyle uczenia się różnych dziwnych rzeczy ;) 

11 komentarzy:

  1. Sukienki śliczne, niestety nie mam jak pomóc z ołówkiem :/ Ja zawsze sobie rysuje pomiary długopisem po lewej stronie, takim zwykłym z bica :) A kiecki nie muszą iść od razu do kosza, jako podomki mogą zostać :) Co do tła do zdjęć, też marzy mi się zbudowanie dioramki ostatnio, ale to grubszy projekt który ze względu na szkołe mogłabym ruszyć dopiero w wakacje. Na razie mam taki myk, który znalazłam na pintereście, jakbyś była zainteresowana, to Ci mogę podesłać na mejla :) Przykłady zastosowania tła tu abo tu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podeślij myka, to niebieskie jest super :D ołówek i długopis to stare dzieje, sukienki jeszcze z zimy ale dokopałam się do nich teraz, robiłam porządki w sobotę w koszu z szyciem :)

      Usuń
  2. Ja też tak mam. Najpierw, robiąc zdjęcia, wydaje mi się, że opublikuję fotograficzny spam, ale gdy przychodzi do oprawy graficznej wychodzi, że na bloga nadaje się tylko kilka. To normalne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta granatowa sukienka jest przepiękna! :)
    Ja niestety też kilka razy sie przejechałam na złowrogim ołówku, teraz już zawsze używam tylko kred i mydełek. Wielka szkoda, bo ta żółta sukienka wygląda bajecznie!

    A z dioramką... Dla mnie to po prostu masakra :p Zaczęłam właśnie robić moja drugą dioramkę (tym razem jest o wiele bardziej skomplikowana) i wszystko zajmuje okropnie dużo czasu! Ale jak juz zaczniesz to życzę powodzenia! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, przyda mi się :) a ja od siebie polecam spieralne mazaki dla dzieci. Przetestowałam, są świetne do rysowania konturów na każdym materiale :) i schodzą w ciepłej wodzie w 5 minut :)

      Usuń
  4. W pasmanteriach są pisaczki do materiałów - fioletowy samoznik , zależnie od materiału trzyma się jedną - trzy doby , i niebieski zmywalny zimną wodą .
    Dioramka , ech.... jakby doba trwała trzy razy tyle co trwa ale praca tylko tyle ile teraz , to może...

    Sukienusie śliczne , ale w tej żółtej gdzie ołówek , od środka ? Bo tak to nic nie widać , a w środku mnie by nie przeszkadzało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisaczki są, miałam taki ale za szybko znika :D teraz mam takie spieralne mazaki dla dzieci, super sprawa 5 zeta za 12 kolorów, już przetestowane :) z cienką końcówką, bo są i z grubą. Ołówek od środka i przebija na żywca niestety, tak to bym też olała ale widać go :( oooo dobę tez chcę dłuższą ale wszystko inne takie jak jest :D

      Usuń
    2. Ten zmywalny znika sam po jakichś trzech latach dopiero ;)

      Usuń
  5. Żółto- czarna sukienka jest wspaniała, normalnie zaparło mi dech w piersiach ;) Sama wyszywałaś gorset koralikami?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama :) właśnie czasu na ich przyszywanie mi szkoda, odsiedziałam swoje a tu lipa. Dzięki :D

      Usuń
  6. łączka absolutnie mnie oszołomiła!
    a żółta - no cóż - świetny pomysł
    z tymi koralikami powtarzającymi
    kropki z koronki :DDD

    OdpowiedzUsuń

będzie mi miło :)